Brak czasu, snu, pogoda straszna, samopoczucie
jeszcze gorsze ale
tworzę biżuterię i to tylko dzięki
pewnej przesympatycznej dziewczynie.
Mowa oczywiście o naszej niesamowitej Lunie
ze Zmierzchu Luny.
Nie dość, że zaraziła mnie tym ustrojstwem to jeszcze przysłała niezbędnik
do rozpoczęcia nad nim prac.
Dług mi rośnie w strasznym tempie ale...
kiedyś może zdołam się odwdzięczyć.
Czas pokaże.
Jakby było mało to przysłała mi jeszcze najpiękniejszy przybornik hafciarki
na świecie. Jak ktoś ma ładniejszy to nich się
pochwali. Wątpię jednak, żeby
ktoś przebił Gochę.
Zresztą zdjęcia same się bronią.
A potem poleciały już mojej produkcji naszyjniki i jedna para kolczyków.
Na razie.



I to by było na tyle.
Jak znam życie to dopiero przed Gwiazdką zawitam,
więc życzę wszystkim spokojnego czasu przed świątecznego,
bez porządkowych szaleństw.
Wszystko na spokojnie i z umiarem.
Trzeba dać sobie na luz.
Buziole wielkie przesyłam