Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

środa, 2 lipca 2014

Do Gwiazdki przecież daleko...

...a mnie obsypano prezentami. I to jakimi?!
Nie było mnie , a jakże, 
co już normą się staje.
Ale, nie leniłam się zbytnio.
Postaram się przedstawić rzecz chronologicznie.
Zaliczyłam cudowne spotkanko w Złotych Tarasach 
z niesamowicie wszechstronnie utalentowaną.
Gdyby nie ograniczenia czasowe 
do dzisiaj siedziałabym z nią w kafejce i bajdurzyła,
słuchała, podziwiała, uczyła się.
Nie potrafię przekazać Wam ile otrzymałam 
w trakcie tych chwil. 
Joanno, jesteś moim mentorem, 
nauczycielem, drogowskazem. 
Ale Ci pojechałam, hihi.
Myślę jednak, że wiesz jak bardzo ucieszyło mnie 
nasze wielkie-małe spotkanie.
I nie mogło zabraknąć prezentów. 
Anioły to mój fiś i mam od Asi następnego do kolekcji.
Tadam...




















Janioł jest...zajefajny. Taki Tosiek.
Szkatułka skończona , co widać na ostatnim zdjęciu ale o tym później.
W między czasie zagubiłam się, zapomniałam w Krakowie.
Ja jednak tam powinnam mieszkac. NIE. MUSZĘ!!!
Ugościła mnie, iście po królewsku Ewcia z Perełek czasu. 
Uskuteczniłyśmy niezłe szaleństwo.
Stary Rynek a potem mój ukochany Kazimierz.
A tam...popłynęłam.
Na szczęście przebijał się na plan pierwszy (czasami) rozum
i nie wykupiłam wszystkiego.
Ale to co upolowałam ucieszyło mnie masakrycznie, haha.



































Niesamowitej urody łycha do soli i czegoś tam.
Czy ktoś wie do czego jest ta większa???
Do tego zmuszona zostałam do kupna cudownie wyhaftowanych 
na plastikowej kanwie różyczek.
Jak zaczęłam macac to aż szkło pękło i...
musiałam kupic.
Teraz wiem, że w brodę bym sobie pluła,
gdybym poskąpiłam 12 zł i nie nabyła ich.



















No i wreszcie, specjalnie dla mnie, mimo odległości,
pakowania się do wycieczki, poskąpionego czasu,
przyjechała do Krakowa Ania z Nitki czarodziejki.
Trzy kobitki, w cudownej atmosferze Turnałowskiej knajpki,
przy piwku i pysznej herbatce spędziły cudownych kilka godzin. 
Niestety, jak zwykle w takich momentach czas nie był 
naszym sprzymierzeńcem.
Zostałam szczęśliwą właścicielką cudownego woreczka
 z masą suszonej lawendy. Zresztą u Siebie na blogu już go pokazywała.
Więc koniec z ostrzeniem na niego ząbków 
bo mój ci on i basta.
Do tego Ewcia wydziergała mi serce od serca.
Piękne, cudowne serce, podarowane z czystego, pięknego serca.
Ech...




Dziękuję Wam dziewczyny bardzo.
Joasiu, Ewciu, Aniu. 
Było mi niezmiernie miło przebywać w Waszym towarzystwie.
BARDZO.
I na koniec albo i nie, hihi,
moja, nieszczęsna szkatułka. 
Nie jest to szczyt moich możliwości. Nie kryguję się. Wyszła jak wyszła.
Wiem już czego bym nie zrobiła, co bym w jej robieniu uniknęła.
Zdjęcia nigdy nie pokażą prawdziwej "twarzy".
Więc i te skrywają mankamenty.
Ale...jest jaka jest, następna może będzie lepsza.
O ile będzie, hihi.




A jednak to nie koniec. Na niektórych blogach dziewczyny
wspominały o "marokańskiej inwazji".
Taką zastałyśmy w Krakowie.
Żałuję, że nie kupiłam pufy i marokańskich miseczek ale
za to dla mojej Kassandry cudowną, skórzaną
torbę podróżną. Rewelacyjny design za niewielką cenę.
Jak oni to robią, że im się opłaca?

Wybrała sobie oczywiście ciemniejszą.
A może ktoś wie czy "marokańskie namioty"
będą gościły w Warszawie???
Byli w Krakowie, w Łodzi więc po drodze im teraz stolica.
Skoro i tak przydługo przynudzam, muszę się 
pochwalić cudowną niespodzianką od
Justynki z Hafty Tiny.
Szalona wariatka i tyle mogę w tym temacie napisać.
Zresztą zobaczcie same co mi przesłała
z czystej, nieprzymuszonej woli.
Przynajmniej mam taką nadzieję, hehe.




Totalne wariactwo więc chwilo trwaj!!!
Tasiemiec wyszedł mi z tego posta. Rozkręcam się.
Troszeczkę mi to zajęło, ponad 2 i pół roku ale...
pojęta jestem, hihi.
Poduchy i poduszeczki moje, przybornik Maksa a zeszyt Kassandry. 
Wszyscy zgodni (prawie) i szczęśliwi.
Justyś, bardzo, bardzo dziękujemy za wielkie Twoje serducho.
I na tym naprawdę już zakończę, chociaż mam 
małą perełkę w warszawskim podwórku 
wynalezioną ale to już chyba na raz następny zostawiam.
Nie wiem kiedy ale jak nie zapomnę cosik pokażę.
Trzymajcie się babeczki cieplutko, wypoczywajcie,
poszalejcie ździebko, wygrzejcie się na słoneczku, 
kochane ciałko przysmażcie 
 a potem pokazujcie szalone efekty (nie tylko robótkowe)
na Swoich blogach.
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Udanych wakacji!!!!!!!!!!!!!!!

23 komentarze:

  1. Przepiękne wszystkie te prezenciory dostałaś. Czy Ty na nie zasłużyłaś ? ;p Oczywiście żartuję!
    Samymi Twoimi serduchami zasłużyłaś, że ho ho! :) Pozdrawiam cieplucho

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się razem z Tobą Kajuś!

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzisz a twoja pożal się Boże koleżanka jeszcze nic Ci nie podarowała, chociaż sama zgarnęła tyle frykasów !!!!!! i jak tu nie czuć się podle! buuuuu
    A serduszka są piękneeeeeeeeeeeeee!
    P.S na urlopie będę mysleć co by cosik zmienić w tej materii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie fisiuj kobietko, bo mam zamiar Cię wykorzystać ale wciąż koncepcja mi się zmienia i da ładu nie mogę dojść. Paaaaa kochana

      Usuń
  4. Wspaniałe dary otrzymałaś !!!!
    Ale i czas spotkaniowo dobrze wykorzystałaś !
    Tylko pozazdrościć ;-)
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasia, a jak pendolino pojedzie 300 na godzinę, to będziemy siem spotykac co łikend:))) Ale śliczne rzeczy! Jegomość bardzo pięknej urody! A woreczek też:) Ania, pozdrawiam!!!! No i te inne prezenty... I szkatułka! Same piękne rzeczy w poście.
    Ja się wzięłam za ten brazylijski hafcik. Ile tego w internecie! Po co ja w to weszłam!!!??? Ale poki co urlop się zbliża i nitki jutro kupię jakieś, jakiś dobry materiał i do roboty! Jejku, kończę! Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, jak pendolino o perony nie będzie zahaczać to sie ode mnie nie opędzisz. Dziękuję Ci Ewciu jeszcze raz z całego serca i jak tylko książka przyjdzie skaner bedzie chodził jak szalony. Buziaki wielkie przesyłam dla Ciebie, Pawła i dzieciaków. Masz bardzo fajną rodzinkę

      Usuń
  6. Kajeczko poleciałaś równo:)uśmiałam się po pachy:)Bardzo dużo się u Ciebie dzieje. Kraków Warszawa nie nadążam za Tobą Kaja 13 lipca w Rudnie pod Kołbielą będzie fajny plener, to niedziela może wpadniesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No,kochana, to 13 jest mój. Mam nadzieję, że nie zapomnę, hihi. Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia

      Usuń
  7. Piękne zakupy i prezenciki-tylko pozazdrościć :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję cuuuudnych prezencików!☺
    haftowana różyczka-przepiękna!!!
    Miłego dnia ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba do cukru, ta łycha:)))
    ale tych prezenciorów dostałaś, Święta masz?
    :)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale dużo i pięknych prezentów dostałaś, tylko pozazdrościć i zazdroszczę. Ale chyba bardziej fajnych spotkań, miło poznać dziewczyny tak samo zakręcone.
    Pudełeczko przepiękne, świetnie Ci wyszło.
    Miłego odpoczynku, Dorota.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dostaję oczopląsu od ilości tych wspaniałości, które otrzymałaś :))
    Takie spotkania to sama radość....

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ten "pęd doliną" nie pogna przez Tarnowskie Góry, to pozwę stosownego ministra!
    Kajuś, cudne wszystko! Serduszko od Ewci też mam, wisi na widoku cały czas i spozieram co rusz! Twój cudny ptaszek już światu objawiony u mnie na blogu ;) Łycha obłędna, choć ja niestety wnętrza odpowiedniego nie mam, żeby taki rarytasik wyeksponować... Anioł Tośkowy do cna :) A szkatułka! Jakie niedociągnięcia>?! No jakie?! Niech no tylko wrócę ze wsi, gdzie się w sobotę wybieram na wywczasy, to zaraz igła w dłoń, nici złote koral i ćwiczę różyczki!
    :D To ci dopiero będzie uciecha :D
    Jeszcze raz dziękuję za wszystko i za piwo postawione też :D
    Pa pa

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne są takie spotkania, szkoda tylko, że czas na nich mija za szybko :)) Piękne prezenty otrzymałaś!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo pozytywny I radosny wpis Kajko! Oczy sie usmiechaja do tych pieknych przedmiotow I tego jak opisujesz spotaknia z bratnimi duszami! Oby I Twoje wakacje byly udane! A ja pierwsza zagladne do postow z fotorelacjami z wakacyjnymi atrakcjami:)

    Pozdrowienia I usciski!

    OdpowiedzUsuń
  15. piekne Kasiu wszystko piekne tez mam piekny prezent od JUSTYNKI - boziaki sle ci wielkie Marii

    OdpowiedzUsuń
  16. Same śliczności, po Twojej radości widać, że trafiły w dobre ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No aż trochę ' zazdraszczam " takich cudowności....Dziękuje za słowa które koją moje serce....Buziaki pa....

    OdpowiedzUsuń
  18. No jak się ktoś pojawia raz na pół roku to wychodzą tasiemce :P, a spróbuj się tu jeszcze obrażać ! jak się ma gumowy urlop jak Ty to potem można bywać !
    A poważnie to zazdroszczę Ci tych prezentów , no ja też czasem cos dostaję ale na widok np takiego łanioła to mi ślinka leci ! a ta skrzyneczka jak Ci się nie widzi to możesz mi zawsze sprezentować ja wybredna nie jestem :D A ta łycha i to coś do soli faktycznie piękne , szkoda ,że u nas nie idzie takich dostać. A na Marokańczyków to się chyba nie załąpię! raz, że jak wpadną do Warszawy i Kachna sie dowie to już innym nic nie zostanie a zresztą oni takich prowincji jak moje nie odwiedzają :( zostaje mi tylko ślinić się na widok tego co inni prezentują.
    Buziaczki ślę i rób dalej te serduszka bo są obłędne !

    OdpowiedzUsuń
  19. Same cudności u Ciebie zagościły -pozostaje mi tylko pogratulować :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony czas i pozostawione słówko