...a ja nie...
Bo: nie mam nastroju,
jestem nie w sosie,
nic mi nie wychodzi,
brak ciepła,
słońce jest ale...,
mam materiał a zabrać się nie mogę,
nawet na brak wzorów nie mogę narzekać,
ale i tak mi się nie chce.
I jak się tu usprawiedliwić???
W sobotę będzie się działo...
Zlot czarownic zapowiada się rewelacyjnie tylko co ja
powiem Apuni, że SAL nie ruszony???
Oj, smarować tyłek cebulą za wczasu muszę.
Na usprawiedliwienie, oki, na złagodzenie kary pokarzę
co ostatnio udało mi się wymodzić.
Niewiele ale...zawsze coś.
Biscornu poleciało do Wiankowej w ramach Szufladowej wymianki
A od Wiankowej dostałam takie oto cudeńka
Muszę dodać, że dziewczyna po raz pierwszy
robiła biscornu. Gratuluję Karola.
Dostały mi się jeszcze piękne kolczyki-z takich
cudeniek słynie moja "wspólniczka",
ale zostały z premedytacją zakoszone.
Jak tylko je odzyskam to obfocę i pokarzę.
Uwierzcie, są piękne.
I herbatki również.
I tak już na koniec usprawiedliwienia
wstawiam zdjęcia tasiemca.
Jak myślicie co z tego będzie???
Ależ mi Was brakowało.
Dziękuję za pamięć mimo tak rzadkich moich bytności
w blogowym świecie.
Od czasu do czasu staram się gdzieś zaglądnąć i jak czas pozwala
zostawić chociaż ślad swojej bytności.
Niestety nie wszędzie mi się udaje o czym pisałam już wcześniej.
USTAWIENIA KOMENTARZY u niektórych z Was
nie sprzyjają mojej przeglądarce.
Kisski przesyłam.