Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

wtorek, 7 lutego 2012

Szaleństwo

      Zaniedbałam się totalnie z blogiem. Bywam u Was ale u się już raczej nie. Nie po drodze mi z pisaniem postów. W tym czasie wolę u Was pobuszować albo coś zmodzić. Czasu mam jak na lekarstwo więc, wybaczcie, że tak rzadko coś skrobię. Dzisiaj chciałam się pochwalić moją wyprawą do Galerii Kapryska. Kochane, modzio na serce, duszę i dla oka. Ale niestety zdjęć nie zrobiłam. Latałam po Galerii jak oparzona i nie wiedziałam na co patrzeć, co dotknąć, pomacać, ach...Przynajmniej się odchamiłam jak tak troszkę o takie skarby się otarłam. Dziewczyny z Warszawy i okolic z całego serducha zapraszam.  Z czystym sumieniem polecam to miejsce. Każda znajdzie tam coś dla siebie lub na prezent.
I nie byłabym sobą gdybym coś nie kupiła, więc...tadam...





Cudne jedwabie w pięknej oprawie
Do tego zakupiłam jeszcze mosiężną kurę na jajka ale zapomniałam zrobić zdjęcia. Do tego - oczywiście brak zdjęć- dostałam od Agi cudną decu butelkę. Aga, już się nie mogę doczekać na spotkanie za dwa tygodnie. Obiecuję, że już z takim poślizgiem nie przybędziemy. Spóźnienie, to mało powiedziane, ale o tym cicho sza.
W końcu dałam Adze zaległe co nieco. Strasznie mi już to zalegało. Nie tylko na półce ale przede wszystkim na sercu. Dziękuję Aga za wyrozumiałość ale też za cierpliwość.
Obrączki na serwetki


Filcowa i szydełkowa broszka.
Oczywiście w Agnieszki ulubionych kolorach.
I skoro niedługo Walentynki to takie
troszkę inne serce, również w przewadze fioletów.


       W międzyczasie mojej tu niebytności Kassandra miała Studniówkę i bawiła się rewelacyjnie. Butów nie ściągała całą noc, bo bała się , że ich już nie założy. Po ściągnięciu palce miała ściśnięte i jakoś zadarte do góry. Ciekawe dlaczego, hihi. Sporo nerwów mnie kosztowało jej wybieranie dodatków, butów, torebki do sukienki ale przeżyłam. Z efektu wszyscy byliśmy zadowoleni.
W takich butach nie dałabym rady iść a co dopiero
przetańczyć całą noc.
Kassandrula dała radę.


 I już na koniec przydługiego posta przebranie mojego
Maksia na bal karnawałowy.
Oczywiście wszyscy chcieli przymierzyć.


I tym, troszkę szalonym akcentem
kończę życząc Wam kochane
więcej ciepełka, słoneczka i jakiegoś plusika na termometrze.
Mnie te mrozy wręcz sparaliżowały.
Słyszę jak mi się mózg z zimna kurczy, brrrrr.
Buziole przesyłam i udanego tygodnia życzę.
Kajka