Witajcie po wiekach. Mam wrażenie, jakbym wróciła z dalekiej podróży do miejsca, które jest mi znane, niezmienne, takie swojskie. I niesamowitą radość, że jest tu nadal spore grono starych, dobrych znajomych. Social media tak rozleniwiają a zarazem dają tyle możliwości, że blog zdradziłam na ich rzecz. Przyznaję się bez bicia. Co u mnie? Praca, życie, wiele robótek, które dają ogromną radość mnie jak i mam nadzieję obdarowanym. Wrzucam kilka fotek j uciekam zobaczyć co u Was. Z niektórymi mam kontakt przez fb ale niektóre z Was muszę odwiedzić, odkopać, poczytać co u Was. Do zobaczenia
Moje marzenia...i ja
Szaleństwo robótkowe trwa. A ja w samym jego środeczku. I dobrze mi z tym...
Łączna liczba wyświetleń
Obserwatorzy
sobota, 11 stycznia 2020
środa, 26 listopada 2014
Haftowana biżuteria
Brak czasu, snu, pogoda straszna, samopoczucie
jeszcze gorsze ale
tworzę biżuterię i to tylko dzięki
pewnej przesympatycznej dziewczynie.
Mowa oczywiście o naszej niesamowitej Lunie
ze Zmierzchu Luny.
Nie dość, że zaraziła mnie tym ustrojstwem to jeszcze przysłała niezbędnik
do rozpoczęcia nad nim prac.
Dług mi rośnie w strasznym tempie ale...
kiedyś może zdołam się odwdzięczyć.
Czas pokaże.
Jakby było mało to przysłała mi jeszcze najpiękniejszy przybornik hafciarki
na świecie. Jak ktoś ma ładniejszy to nich się
pochwali. Wątpię jednak, żeby
ktoś przebił Gochę.
Zresztą zdjęcia same się bronią.
A potem poleciały już mojej produkcji naszyjniki i jedna para kolczyków.
Na razie.
I to by było na tyle.
Jak znam życie to dopiero przed Gwiazdką zawitam,
więc życzę wszystkim spokojnego czasu przed świątecznego,
bez porządkowych szaleństw.
Wszystko na spokojnie i z umiarem.
Trzeba dać sobie na luz.
Buziole wielkie przesyłam
poniedziałek, 22 września 2014
Papugi i coś jeszcze
Skoro mamy już jesień, to kilka migawek z jakże kolorowego haftu papug. Jakiś czas temu Zimna29 organizowała wspólne wyszywanie tych pięknych, barwnych ptaków. Oczywiście po czasie postanowiłam, że i ja chcę takie mieć. W zasadzie nie ja tylko mój Maksio ale to ja miałam je wyhaftować. Poszło mi naprawdę bardzo szybko. Jak na mnie oczywiście. Papugi oprawione już wiszą na swoim miejscu u Maksa w pokoju. I wydawać by się mogło, że taki byk za duży jest na takie hafciki.
Otóż zachwycony jest i wcale się nie wstydzi. Ku wielkiej uciesze mamusi, hehe. Kolory w większości dobierałam sama. Posiłkowałam się oczywiście tymi, które wybrała Zimna29 ale musiałam swoje 3 grosze wsadzić.
I całe towarzystwo razem, przed i po oprawieniu.
Żeby nie było, że tylko papugi to pokażę Wam moją łazienkę. Przeprowadziłam się i powoli wykańczamy (się również) mieszkanie. Idzie nam to jak krew z nosa ale efekty są już widoczne co najbardziej mnie cieszy. Nie wszystko jest jeszcze zrobione ale mieszkać już można i o to chodzi.
Bałam się tych kafli. Myślałam, że zrobi się z tak małego pomieszczenia studnia ale nawet jestem zadowolona z efektów. Mogło być zawsze gorzej.
I moja cudowna lampa!!! Hi, hi.
Nie mam na nią pomysłu. Ponieważ umywalka musiała być przesunięta lampa nie będzie centralnie więc...zrodził się problem. Poradźcie coś na to bo z gołą żarówą zostanę już na wieki.
Oczywiście, jak wspomniałam nie wszystko jest skończone ale może uda mi się w najbliższym czasie dopiąć wszystko na ostatni guzik, póki sam nie odleci.
I już na koniec moja dwójka bardzo zajętych dzieci.
Nic dodać nic ująć.
Kochane, dziękuję za każde pozostawione słówko i czekam na pomysł na lampę. W czarnej d... z nią jestem więc bardzo na Was liczę.
Życzę udanego tygodnia mimo braku słoneczka. Ale podobno ma jeszcze go być sporo.
Buziole przesyłam
poniedziałek, 1 września 2014
A mnie jest szkoda lata
I smutno mi się robi jak patrzę
na aurę za oknem.
Zimno, chłodno, do domu daleko...
Może jeszcze kilka ciepłych dni będzie.
Nie mogę powiedzieć, że lubię nadchodzącą porę roku.
Złota, polska jesień bywa przepiękna ale...
właśnie, dla mnie już nie to.
Jestem zmarźluchem i bez ciepełka tracę witalność.
Ale, ale...koniec marudzenia.
Dzieciaki poszły do szkoły więc należy zameldować się
z czymś dla oka.
Wakacje zbyt szybko minęły, pozostały
już tylko cieplutkie wspomnienia i kilka zdjęć.
W zasadzie tylko mojego młodego.
W jedną i drugą stronę, z serii
czy leci z nami pilot.
Coś tam działałam ale więcej przed urlopem niż po.
W między czasie wygrałam u Violi przecudowny
ptaszowo-bursztynowy wisior.
Rewelacja. Zresztą oceńcie same.
Oczywiście nie obyło się bez dodatków.I jeszcze kawowe mydło.
Zdolne łapki ma nasza Viola.
Dziękuję bardzo, bardzo.
Wzięłam się za ptaszory-papugi, w zasadzie je kończę, ale zdjęć
jeszcze nie mam.
U Violi wszystko można zobaczyć.
Papugi zamówił sobie mój Max.
W końcu coś dla swojego dzięcię zrobię.
Poza tym to bez zmian, czyli
nie może zabraknąć monogramów.
I wszystkie do kupy, hihi, razem.
Trzymajcie się cieplutko.
Nie wiem kiedy wpadnę bo jakoś
nie idzie mi pisanie ale
zaglądam do wielu z Was i podziwiam
Wasze cuda, wenę, chęci.
Słonecznego września życzę Wszystkim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)