Kochane Dziewczyny,
z całego serca dziękuję za komentarze, maile,
za to, że mobilizowałyście mnie do powrotu.
sprowokowała mnie do napisanie dzisiejszego posta.
Nie wiem jaki charakter przyjmie ten blog. Mam ochotę
tylko na zdjęcia i jak najmniej słów.
Ale czy to możliwe?
To co Wam pokarzę zrobiłam przez ostatnie 3 miesiące,
które dla mnie i mojej rodziny były bardzo trudne.
Szydełko niestety nie jest mile widziane i nie wiem kiedy
zdołam go ponownie użyc.
Mam jednak nadzieję, że te z Was, z którymi
umówiłam się na wymiankę w zamian za
szydełkowe tfory, wybaczą mi i okażą
cierpliwość. Dużo cierpliwości.
A teraz to co w przeważającej większości
znalazło miejsce u mojej Mamci.
Serce zabrała Kassandra do Grecji.
Wzorów do poniższych różyczek użyczyła mi
Abily, której z całego serducha dziękuję.
W między czasie były narodziny nowego, małego człowieczka.
Powitalne pudełeczko oczywiście wykonała niezastąpiona
Ja pokusiłam się o xxx słodkiej kaczuszki.
Muszę dodac, że tforki dla mojej Mamci wykonałam nicmi
Bez nich nie byłoby takiego efektu.
W sumie nie próżnowałam, ale wiem, że to nie wszystko...
muszę się ogarnąć, wziąć w garść, zebrać i dokończyć
to co czeka już od ponad pół roku.
Tylko czy ja dam radę???
Dzisiaj mija dokładnie 3 miesiące od ostatniego posta,
a wydaje się jakbym go wczoraj pisała.
Nic się nie zmieniło. Wciąż jest tak samo...
a może nawet gorzej.
Jednak byle do przodu...
Żegnam się z Wami i pragnę podziękować jeszcze raz za wszystkie
słowa otuchy, za wsparcie, za to, że słuchacie.
DZIĘKUJĘ.
Buziole